Zdalny biorezonans, czyli leczenie z materiału DNA. Hit, czy kit?

Powiązane artykuły:

Dostaję od Was sporo zapytań o to, czy “System Remote” (“Zdalny System Leczenia” – ZSL) rzeczywiście działa? Trochę zbierałam się z napisaniem tego artykułu, bo nie chciałam go pisać w oparciu o czystą teorię wyczytaną w internecie. W dodatku nieprostą teorię, bo chodzi o fizykę kwantową i zagadnienia związane z pracami Einsteina.

Temat kontrowersyjny, bo chodzi o leczenie na odległość. Fikcja? Science fiction? Przyznam Wam szczerze, że pomimo tego, że skończyłam Politechnikę, dalej trudno jest mi zrozumieć teorię Einsteina dotyczącą splątania kwantowego. Postanowiłam jednak nie przynudzać i nie przytaczać tu suchej teorii, a napisać o swoich doświadczeniach związanych z “Systemem Remote”.

Czy to jest w ogóle możliwe, żeby pomóc komuś zdalnie, kiedy ta osoba jest na drugiej części globu? Czy to możliwe, że odpowiednio zaprogramowany materiał DNA (np. obcięty paznokieć) może działać na nas, kiedy śpimy, pracujemy i jesteśmy oddaleni od niego o setki kilometrów? Te i inne pytania zadawałam sobie wielokrotnie zanim zakupiłam biorezonansowy moduł do zdalnego leczenia. Podejście to wzbudza niemałą kontrowersję właściwie u wszystkich. Tak samo było i ze mną, zanim zaczęłam go stosować w praktyce. A że mam go już w posiadaniu dobre dwa lata, postanowiłam podzielić się z Wami swoimi obserwacjami.

“Nie wierzę.. To przecież niemożliwe..”

Takie stwierdzenie najczęściej słyszę, gdy wspominam o zdalnym leczeniu. Wiele osób patrzy na mnie jak na wariatkę, kiedy mówię, że możemy rozwiązać ten, czy inny problem, po prostu zdalnie.

Ale o co w ogóle chodzi..?

Masz problemy ze zdrowiem? Przykładowo:

  • cierpisz na anemię?
  • masz słabą pamięć?
  • brakuje Ci sił i witalności?
  • wypadają Ci włosy?
  • cierpisz na choroby tarczycy?
  • boreliozę, endometriozę, czy inne choroby autoimmunologiczne?

… a jednocześnie jesteś zapracowany, nie masz czasu siedzieć na zabiegach częstotliwościowych, nie pamiętasz o łykaniu suplementów? Proponuję – spróbujmy w ten sposób – przez “Zdalny System Leczenia”. Wystarczy, że dasz mi swój fragment paznokcia (nośnik Twojego DNA), ja go odpowiednio zaprogramuję i Twój problem zacznie się sam powoli rozwiązywać.

I pomimo tego, że chodzi o prace Einsteina i że dziesiątki razy sama przekonałam się o skutecznym działaniu tego systemu, dalej widzę spory opór w odbiorze tego tematu.

Z technicznego punktu widzenia..

 

ZSL, a pole elektromagnetyczne (PEMF)

Z pewnością nie można również przyrównywać ZSL do działania pola elektromagnetycznego PEMF, które zawsze występuje w dobrym biorezonansie, gdyż takowego w “Systemie Remote” nie ma wcale. Nie można więc tu mówić o jakiejkolwiek magnetoterapii.

Wibracja określonej choroby, zioła, czy też witaminy zapodana przez silne pole PEMF będzie z pewnością oddziaływać dużo skuteczniej i efektywniej, niż Zdalny System Leczenia.

ZSL opiera się wyłącznie o terapię częstotliwościową. Jednakże już samo to czyni go znakomitym uzupełnieniem leczenia chorób przewlekłych, które wymagają wielu poświęceń w postaci restrykcyjnej diety i garści suplementów. ZSL może efektywnie zredukować ilość pobieranych tabletek, jak również przyspieszyć proces leczenia choroby.

 

ZSL – 10 razy wolniejszy od kontaktowego, jednak działa 24h / dobę

Nie można przyrównywać również zdalnego systemu do kontaktowego pod kątem mocy, gdyż są to metody o zupełnie różnej sile oddziaływania. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że..

Zabieg w "Systemie Remote", aby odnieść określony skutek, musi trwać około 10 razy dłużej, niż zabieg wykonywany przy kontaktowej metodzie częstotliwościowej.
Jednocześnie działa on na daną osobę 24h/dobę przez 7 dni w tygodniu, co jest jego niepodważalną zaletą.

To prawa – ZSL jest znacznie słabszy od kontaktowego. Jednak.. nie interesuje mnie ile czasu będzie trwał zabieg, bo działa on na mnie 24 godziny na dobę, gdziekolwiek się znajduję. Nie wymaga to ode mnie żadnego wysiłku, ani poświęcenia, bo sygnał jest przesyłany na odległość. Mogą to być nawet setki kilometrów i więcej!

Uruchamiam system, w odpowiednim miejscu umieszczam w nim kawałek paznokcia jako „adres DNA” i idę do pracy, do łóżka lub jadę sobie na wycieczkę. Nie muszę fizycznie uczestniczyć w zabiegu i tracić cennego czasu.

Taki system, traktowany jako wspomaganie leczenia, stanowi idealną podporę do poradzenia sobie z przeróżnymi problemami zdrowotnymi.

Jednocześnie zaobserwowałam, że osoby nadwrażliwe od razu odczuwały na sobie włożony do systemu paznokieć. Inne znowu nie mogły spać w pokoju, gdzie znajdował się włączony ZSL. Mówiły, że coś im po prostu przeszkadzało i drażniło.

Przyznam szczerze, że jest to mój najulubieńszy sprzęt jaki do tej pory miałam w swoim posiadaniu. Zawsze brakowało mi czasu na siedzenie na prądach, a tu taka miła niespodzianka :)

 

ZSL – najdelikatniejszy i najbezpieczniejszy zarazem

Można uznać, że ZSL jest najdelikatniejszy ze wszystkich biorezonansowych modułów, ale to tym samym czyni go zarazem najbezpieczniejszym ze wszystkich urządzeń (w tym i dla dzieci).

Ma to znaczenie szczególnie w kontekście oczyszczającej reakcji Herximera, która wiadomo, że jest dość nieprzyjemnym zjawiskiem, a często towarzyszy zabiegom bardziej inwazyjnym.

ZSL idealnie nadaje się przez to na usuwanie przeróżnych patogenów, szczególnie jeśli jest ich w organizmie zbyt wiele (np. przy boreliozie). Agresywne usuwanie patogenów metodą kontaktową mogłoby w niektórych przypadkach wywołać silną reakcję Herx’a i tym samym spowodować spore zatrucie organizmu.

 

Nawiązując do teorii splątania kwantowego..

Twój materiał DNA (Twoje paznokcie) są częścią jednego systemu, a tym systemem jesteś Ty sam. Kiedy więc sygnał alternatywny zostaje przekazany do paznokci, jego skutki zostają również przekazane Tobie i tylko Tobie, z powodu unikalnego identyfikatora obecnego w każdej komórce Twojego ciała: Twojego DNA.

Podsumowując, ZSL jest:

  • pozbawiony PEMF (pola elektromagnetycznego)
  • najwolniejszy ze wszystkich możliwych modułów biorezonansowych – działa 10 razy słabiej, niż tradycyjne prądy
  • permanentnie oddziaływujący na daną osobę – 24h / na dobę

Działanie ZSL w praktyce

O działaniu systemu można się przekonać najlepiej w jeden sposób – próbując na sobie :)

Ba..

Przekonali się o tym tzw. “niedowiarkowie” z mojej rodziny i przyjaciół:

  • Mama raz stwierdziła, że przestała ostatnio stosować kremy do rąk, bo tak jej się skóra poprawiła. Mówię mamie, że cudów nie ma – jej paznokieć od tygodnia jest wrzucony na program “odbudowy kolagenu”. “Naprawdę???!! Nie wierzę..”
  • Kiedy włączyłam raz program na dobry sen i nastrój znajomemu cierpiącemu na bezsenność, powiedział, że dawno już nie czuł się tak zrelaksowany i wyspany jak obecnie.
  • Interesującym zjawiskiem był zdalny kompleksowy program leczenia boreliozy. Bardzo złożony, skomplikowany, no i trwał też pół roku! To ciekawe, że razem z siostrą wielokrotnie zauważałyśmy wysyp na twarzy w tym samym czasie. Siostra raz stwierdziła, że nie wie co się dzieje, ale ostatnio tak jej się cera pogorszyła, że muszę koniecznie coś z tym zrobić. Uspokoiłam ją, że ja też obecnie cierpię z tego samego powodu i powinno to minąć za jakiś tydzień. Akurat w tym momencie lecą nam paciorkowce (z którymi obie miałyśmy od zawsze problemy) i to z czym się teraz zmagamy to reakcja herx’a. Przelecą paciorkowce i sytuacja się uspokoi. I tak rzeczywiście się stało. I u mnie i u siostry cera wróciła do normy w tym samym czasie. Nie można tego nazwać przypadkiem, ani siłą sugestii.
  • Kiedy przykładowo zapuszczałam kilku osobom generalny detoks, wszyscy mieliśmy w tym samym czasie ból głowy i gorszą cerę. Świadczyło to o oczyszczaniu organizmu z przeróżnych toksyn (Reakcja Herx’a), których organizm próbował pozbyć się przez skórę.

Nie ma mowy o sile sugestii, bo najbliżsi nie zawsze wiedzieli jaki program akurat im zapuszczam. A wypróbowałam ten system na wielu programach – począwszy od usuwania patogenów (co swoją drogą uważam w wielu przypadkach za lepsze rozwiązanie, niż metodę kontaktową), po metody odbudowy i regeneracji.

 

Ja przykładowo w ten sposób:

  • oczyściłam organizm z toksyn – na zdalnych programach wykonałam wiele przeróżnych detoksów (m.in. z metali ciężkich, którymi karmi się np. candida);
  • poradziłam sobie ostatecznie z boreliozą (razem z odpowiednią dietą i suplementacją) – wspomniany półroczny program uwzględnia wiele boreliozowych bakterii, koinfekcji (np. paciorkowce) i biofilmów boreliozy;
  • zatrzymałam wieloletnie wypadanie włosów (po dużym stresie), na co naprawdę nic mi w pewnym momencie nie pomagało. A tutaj 3 dni po włączeniu odpowiedniego zestawu programów, włosy przestały wypadać!
  • unormowałam swój cykl dobowy (produkcja melatoniny i kortyzolu) i zaczęłam przez to lepiej spać;
  • zregenerowałam zniszczone narządy – szczególnie jajniki, tarczycę, wątrobę, trzustkę, śledzionę, żołądek, nadnercza;
  • odbudowałam organizm (a właściwie dalej go odbudowuję :), tj. zapuściłam programy na witaminy, minerały, ferrytynę, kolagen, krew (anemia) itd;
  • odbudowałam pamięć, która w skutek boreliozy u większości osób zaczyna szwankować. Jest to rzeczywiście przykry i nierozłączny problem wszystkich “boreliozowców”, a pamięć niestety nie łatwo jest odbudować.

To tak z grubsza :)

Otóż tak to działa:

  • Jesteś niedożywiony po chorobie (np. boreliozie)? Brakuje Ci witamin, minerałów, kolagenu? Proszę bardzo – program z zestawem witamin i minerałów może wspomóc twoją regenerację. Dodatkowo zapuszczamy odbudowę kolagenu i twój stan się poprawia z dnia na dzień.
  • Masz endometriozę? Włączamy program na endo i stany zapalne, po czym wkrótce odczuwasz znaczną poprawę swojego zdrowia.
  • Masz problem z anemią? Włączamy program na anemię i ferrytynę, a stan krwi ulega powoli poprawie.
  • Najwdzięczniejsze programy to takie, gdzie widać szybkie i bezpośrednie efekty (skóra, włosy, energia itd.). Przy odbudowie i regeneracji dłużej czeka się na efekty, ale efekty są.

Zdaję sobie sprawę, że to lata świetlne w podejściu do leczenia częstotliwościami, jednak trudno o tym nie pisać, skoro to naprawdę działa!

Coraz więcej z nas zaczyna przekonywać się do metod “niemożliwych”.

Jednak.. czyżby rzeczywiście niemożliwych..? W końcu to po prostu fizyka kwantowa ;)

“Wyłowione z sieci”, czyli historie ludzi, którym pomogło

Żyjemy w zwariowanych czasach i nie mamy czasu dosłownie na nic. Dlatego też ludzie chętnie próbują nowych wyzwań, które nie obciążają ich czasowo. W sieci znajdziecie coraz więcej zwolenników tej innowacyjnej metody. Ludzie piszą, że to najwygodniejszy moduł biorezonansowy pod słońcem, bo jest po prostu zero-czasochłonny, a jednocześnie działa.

Podczas gdy wiele osób wciąż się zastanawia, czy leczenie na odległość to jakaś ściema, inni zdążyli już wypróbować tę metodę i udokumentowali niemałe sukcesy na tym polu.

W dziale “Wyłowione z sieci” przytoczyłam Wam parę przykładowych wypowiedzi.

Sama jestem zdania, że o działaniu systemu najlepiej przekonać się tylko w jeden sposób – próbując na sobie!

Dla chcących zgłębić temat

Naprawdę ciężko jest wytłumaczyć działanie fizyki kwantowej, nawet osobie z wykształceniem technicznym. Jednak z drugiej strony nie da się też jej podważyć. Mówimy w końcu o Einsteinie i Nagrodzie Nobla!

Fizyka kwantowa jest dość poplątana, więc jej element – splątanie kwantowe – również jest “poplątany” :)

Dla zainteresowanych – postaram się ująć jedynie esencję teorii splątania kwantowego.

 

Historia odkrycia splątania kwantowego

W marcu 2011 r. Johann Stegmann, doświadczony użytkownik i eksperymentator maszyn Rife, zauważył coś, co całkowicie zmieniło jego życie.

Jeden z jego przyjaciół właśnie kupił nową maszynę Rife’a. Ten przyjaciel stwierdził zdumiewająco, że materiał DNA (zawarty w paznokciach lub włosach) może przekazywać sygnały częstotliwości bezpośrednio do swojego właściciela. Odbyło się to na zasadzie umieszczenia próbki DNA pomiędzy elektrodami maszyny. Bez żadnych kabli i fizycznego kontaktu.

Johann był mocno sceptyczny. Razem z przyjacielem przetestowali córkę Johanna, Tanię, która była bardzo wrażliwa na energię. Ku ich zdziwieniu eksperyment zadziałał dokładnie tak jak przewidziała to teoria.

Johann zaczął więc szukać wyjaśnienia i doszedł do wniosku, że zjawisko to było oparte na podstawach czysto fizycznych.

Albert Einstein nazwał to “spooky action at a distance” (“upiorną / dziwną akcją na odległość”?). Współczesna fizyka nazywa to splątaniem kwantowym. A mówiąc najprościej, oznacza to, że..

Jeśli jakaś część pojedynczego systemu zostanie oddzielona i usunięta z tego systemu do innej lokalizacji, każda akcja wykonana na tej części zostanie natychmiast zauważona w systemie macierzystym i na odwrót.

Podstawową ideą jest to, że zdarzają się sytuacje, w których dwie cząsteczki działają tak, jakby były ze sobą połączone. I dzieje się tak pomimo tego, że znajdują się w różnych lokalizacjach, czasem odległych od siebie o wiele mil!

Pojęcie splątania kwantowego zostało wprowadzone przez jednego z twórców mechaniki kwantowej – Erwina Schrödingera w 1935 roku. W czerwcu 2013 roku Juan Maldacena oraz Leonard Susskind zasugerowali, że splątanie kwantowe może być wynikiem istnienia mostu Einsteina-Rosena pomiędzy splątanymi cząstkami.

 

Eksperymenty nad zjawiskiem splątania kwantowego

Istnieją doniesienia o eksperymentach, które sugerują, że DNA pobrane od dawcy pozostaje w stanie splątania się z dawcą. Zdalne zabiegi stosują częstotliwości gojenia ran w dowolnej odległości z wykorzystaniem DNA biorcy. Zwykle polega to na ułożeniu paznokci osoby w papierową taśmę maskującą i włożenie taśmy do szczeliny DNA.

Przeprowadzono również eksperymenty, w których jednocześnie powstały dwa fotony, które następnie oddalono od siebie o pewną odległość. Jeśli coś było robione na jednym z nich, na drugim miało natychmiastowy wpływ. Oznacza to, że nie wystąpiło nawet opóźnienie!

Prof. Leo Kouwenhoven z Delft – na jednym ze swoich przemówień TEDx wyjaśnia superpozycję kwantową. Niektóre z tych prac zostały wykonane przy użyciu diamentów i atomów węgla oraz lasera. Rozdzielono diament na atomy węgla i rozłożono w różnych niezależnych od siebie miejscach. Cokolwiek było robione z macierzystym atomem węgla, to samo działo się z rozdzielonym atomem węgla (z tego samego diamentu) w innym miejscu.

Prof. Leo Kouwenhoven wyjaśnia to dość dokładnie w poniższym filmiku:

Poniżej filmik obrazujący co stało się z wodą, która została poddana działaniu Systemu Remote:



W źródłach poniżej znajdziesz linki do innych eksperymentów w tej tematyce.

 

10 minut prostego wykładu na temat zdalnego leczenia i teorii Einsteina



Powiązane artykuły:

Źródła:

1 myśl na “Zdalny biorezonans, czyli leczenie z materiału DNA. Hit, czy kit?”

  1. Świetna sprawa, to działa. Poprawia koncetrację i pamięć. Czytałem też, różne inne opinie na temat tego urządzenia i wpływa to na tak wiele różnych aspektów,że to jest aż niemożliwe.Sam fakt działania na odległość poprzez fragment DNA z paznokcia już jest ciężki do zrozumienia, ale cóż fizyka kwantowa.Uważam,że każdy powinien mieć takie coś w domu :) !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *